Zawsze miałam na wszystko pomysły, zapiski, plany A, B czasem nawet C. Konkretnie i świadomie stawiałam krok za krokiem, dzień za dniem. Uznawałam siebie za Panią mojego Losu. Kokieteryjnie uśmiechałam się do zdarzeń z przekonaniem, że wszystko mogę.
Tak było przynajmniej przez ostanie 5 lat, aż do marca tego roku... W tym miesiącu, zaraz po rozkroku, pojawiła się we mnie zmiana stanu ze stałego w ciekły... Pierwszy raz w życiu, w każdym razie na ile pamiętam, znalazłam się w sytuacji, w której jestem jak woda... Dopasowuję się do przestrzeni, w którą mnie Los wlewa i nie mam pojęcia, jakie naczynie przyjdzie mi za chwilkę wypełnić...
Trwam w tu i teraz w niewyobrażalnym spokoju i z nienaturalną dla mnie zgodą na to, co jest...
To jak przechodzenie siebie samego...
Dokąd mnie ta zmiana prowadzi? Czas pokaże... Zawsze prędze, czy później pokazuje i uświadamia nam dlaczego musieliśmy być wodą bezwładną przelewaną raz tu, raz tam...
Tak było przynajmniej przez ostanie 5 lat, aż do marca tego roku... W tym miesiącu, zaraz po rozkroku, pojawiła się we mnie zmiana stanu ze stałego w ciekły... Pierwszy raz w życiu, w każdym razie na ile pamiętam, znalazłam się w sytuacji, w której jestem jak woda... Dopasowuję się do przestrzeni, w którą mnie Los wlewa i nie mam pojęcia, jakie naczynie przyjdzie mi za chwilkę wypełnić...
Trwam w tu i teraz w niewyobrażalnym spokoju i z nienaturalną dla mnie zgodą na to, co jest...
To jak przechodzenie siebie samego...
Dokąd mnie ta zmiana prowadzi? Czas pokaże... Zawsze prędze, czy później pokazuje i uświadamia nam dlaczego musieliśmy być wodą bezwładną przelewaną raz tu, raz tam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz