czwartek, 14 lutego 2008

...


Polecam...przemilczę jednak to, czego się o sobie samej dowiedziałam dzięki temu filmowi.
Jeden z lepszych, jaki oglądałam i oglądnęłam do końca. Mam taką słodką umiejętność zasypiania po kilku minutach od rozpoczęcia i przebudzania się zaraz po pojawieniu się napisów końcowych. Jeśli nie przegapiłam tego obrazu lewitując po drugiej stronie lustra, to znaczy że wart polecenia. Moje intuicyjne przesypianie jest dla mnie istotnym wskaźnikiem jakości filmu!

Brak komentarzy: